Maju, ja już dawno zrezygnowałbym ze szlagmetalu, gdybym nie widział na własne oczy, jakie cuda można z nim wyprawiać
Pamiętam, że na pierwszym kursie nasi Nauczyciele musieli brać ranigast
kursanci dziurawili pozłotę, rozlewali farbę, a mnie zdarzyło się przyłożyć kalkę na świeżo namalowany nimb
Prowadzący wszystko cierpliwie naprawiali - i to z taką fachowością, że do tej pory się wstydzę, kiedy widzę położoną przez siebie pozłotę.
Po pierwsze, łatali ubytki w pozłocie (głównie dziurki i rozdarcia) bez pozostawiania widocznych śladów (JAK????)
Po drugie, dzielili szlagmetal nożem na poduszce, kładli go - a zakładki były niemal niewidoczne! Oczywiście, nie było ich tyle, co przy złocie, ale na całej ikonie, na pewno znalazły się ze cztery.
Tak to już jest, że większość technicznych problemów związanych z ikonami ma naprawdę proste rozwiązania - trzeba tylko wiedzieć jak, trzeba mieć "konw-how"
Na pocieszenie dodam, że dziś stałem się szczęśliwym posiadaczem agatu, mikstionu olejnego i pulmentu. Obawiam się, że możecie w najbliższym czasie sodziewać się nowych wątków
:D:D