Próbki na desce ćwiczebnej przeprowadzone.
Grawerkę zrobiłem dwoma głębokościami, wiem, jak mi wychodzi lepiej, w którym przypadku szlagmatel nie rozrywa się później na rowkach graweru.
Wiem, że do szelaku nie nadaje się ani 70% skażony denaturat, ani - pomimo swoich deklarowanych 95% - nie nadaje się do tego amol
Na tamtych specyfikach szelak rozpuszczał się 3 dni, i nawet stojąc na grzejniku nie rozpuścił się właściwie - na spodzie robiła się taka klucha, która nie chciała się rozpuścić. W rezultacie jakoś rozmieszałem ten szelak na amolu (przynajmniej ładnie pachniało !) i nim impregnowałem grunt pod próbki.
Wykorzystałem mikstion 12h od Meimeri, który polecała Maria. Połowę obszaru przeznaczonego do próbek pociągnąłem po prostu cieniutko pędzlem, tak, że nie było widać śladów włosia. Drugą część dodatkowo roztarłem ciasno zwiniętą pończochą.
Efekt - to po pędzlu w widoczny sposób się zakurzyło, mimo, że deska była zamknięta w szczelnej szafce. Obszar roztarty pończochą był idealnie gładki.
Pomimo swoich przewidywanych 12h, mikstion pięknie dało się pokryć po 7 godzinach. Podejrzewam, że w domu było odpowiednio ciepło, ok. 23-24 stopni.
Zastanawiam się nawet, czy nie był już odrobinę za suchy, ponieważ na łączeniach kawałków szlagmetalu wyraźnie widać przerwę w złoceniu - z pod spodu widać goły grunt. Co może być powodem ?
Druga sprawa - szelak+amol po przecedzeniu był klarowny, przezroczysty, z tym, że pomimo cedzenia miał jakieś grudki - rozumiem, że nie rozpuścił się do końca ?
Jaki w ogóle powinien być szelak do użytku - klarowny, czy taki mętny, ale bez grudek ?
Po próbkach z denaturatem i amolem kupiłem najzwyklejszy spirytus 95% i w nim płatki szelaku rozpuściły się bez śladu dosłownie w ciągu godziny, ale cała mikstura wygląda jak kawa z mlekiem (kolor i mętność). Tak ma być ? Jeszcze nie cedziłem.