Mam nadzieję, że się nie powtarzam, bo wczoraj ponad godzinę pisałem posta, a tu... klops. Chyba go w końcu nie wyedytowałem.
A teraz czekam na odpowiedź ha ha ha...
Wracam do tematu gesso.
Muszę przygotować dwie deski, w zamian za te "śmierdziuchy" o których pisałem i postanowiłem spróbować z gesso.
Tylko od razu kilka pytań.
Jak dotąd wykonywałem grunt zgodnie z opisem w książce Andre Fisch i Agnes Raynaud "Malujemy ikony", gdzie do kleju dosypywało się stopniowo kredę, tak, że zaprawa była coraz gęstsza (80 g kleju rozpuszczonych w litrze wody, do tego 100 g kredy. Po jednej - dwóch warstwach kolejne 100 g kredy i w ten sposób dosypywało się kredy co parę warstw, aż do uzyskania konsystencji gęstej śmietany, łącznie chyba ok. 600g kredy mi wchodziło)
Nie czytałem, przyznam się, receptury wg książek, które podajecie, ale zrozumiałem, że kredę dodaje się na raz, dużo, aż przestanie tonąć i potem tą masą się gruntuje. Dobrze zrozumiałem ???
Pytam dlatego, że dotychczas stosowana technika wydaje mi się właściwsza, ze względu na to właśnie, że odnoszę wrażenie, że w ten sposób (grunt rzadki i coraz gęstszy z czasem) kolejne warstwy gruntu lepiej się ze sobą łączą, lepiej wsiąkają w siebie wzajemnie.
Stąd pytanie o gesso:
Znalazłem przepis na gesso na blogu
http://www.sebastiantalar.com:
1. Bierzemy 3 łyżki stołowe kleju kostnego i wrzucamy do 250 ml zimnej wody. Proporcje 1:6.
2. Zostawiamy na 1 godz. do namoczenia granulek kleju. Mieszamy od czasu do czasu. Po upływie 1 godz. odstawiamy na całą noc. Następnego dnia powinniśmy uzyskać coś, co przypomina żabi skrzek.
3. Podgrzewamy naszą miksturę, aby była ciepła i dodajemy 30 łyżek kredy pozłotniczej. Sugeruję przynajmniej 10 łyżek proszku na 1 łyżkę kleju. Ale też bez przesady, bo gesso może popękać. Nie wsypujemy wszystkiego na raz, lecz dodajemy po łyżce. Nie gotujemy! Klej straci dużo na swojej mocy. Najlepiej słoik wstawić do większego naczynia z wodą i delikatnie podgrzewać do rozpuszczenia się kleju (temperatura wody max.70 stopni).
4. Teraz polecam dodać ok. 2 łyżek oleju lnianego. Uzyskamy bardziej elastyczną zaprawę. Nie wolno przesadzać, bo potem będzie problem z wyszlifowaniem. Kreda będzie się przyklejać do papieru ściernego...
5. Mieszamy wszystko cierpliwie, aby nie było grudek. Czy tak wykonane gesso będzie ok ?
Drugie pytanie - czy mogę np. dodawać kredę i olej porcjami, np. podzielić wszystko na trzy części - na początek do podanej w przepisie ilości kleju i wody dać 10 łyżek kredy + jedna mała łyżeczka oleju lnianego. Potem kolejne 10 łyżek + 1 łyżeczka oleju i jeszcze raz.
Dopiero końcowe, całościowe proporcje byłyby takie, jak w przepisie.
Czy takie dzielenie i tworzenie "gesso" coraz gęstszego ma w ogóle sens ?
Deska czeka, dziś będę kleił płótno (kupiłem nowy klej !
stary wyrzuciłem) i... czekam na ewentualną pomoc, poradę.