Heheh, ja się Evagelio - delikarnie mówiąc - miotam
Mój Nauczyciel poradził mi dla utrwalenia dobrych nawyków namalować 3 takie same ikony (Chrystusa Pantokratora), jak ta malowana z Nim. Niby łatwe, ale potykam się na każdym elemencie Kształt powieki, cień przy nosie, kształt ust, modelunek włosów, itp... Zgadzam się w 100% co do rysunku - choć szczerze mówiąc, nie wiem, jak go ćwiczyć..
Robię mnóstwo błędów temperą - nie czuję się pewnie przy chudych, przezroczystych warstwach suchym pędzlem, ale powoli brnę do przodu.
Co do wyjazdu - niby krótkie wakacje, ale otwierają oczy na całą formę i geometrię ikony: widzę mnóstwo błędów w swoich wcześniejszych pracach. W dodatku są one bardzo "nierówne", jedna "lepsze", inne "gorsze", a wszystkie wyglądają jak z innej parafii
Wiem, że to jest ten moment, w którym muszę jeszcze więcej oglądać i malować, żeby móc nauczyć się naśladować konkretny styl - a potem w jego ramach tworzyć kolejne ikony.
- trudno nie popaść w samozachwyt
- trudno znaleźć czas na malowanie
- i złoto podrożało