Re: Ile czasu powinny trwać warsztaty pisania ikon?

[Krzysztof]

Szanowni Państwo, zgadzam się, że jedenaście godzin to rzeczywiście za mało. Doskonale zdaję sobie sprawę ile potrzeba czasu na "napisanie" ikony, natomiast warsztaty w Rzeszowie są przeprowadzane na zasadzie wprowadzenia do technologii i prezentacji poszczególnych etapów pracy nad ikoną.
Zazwyczaj nie biorę udziału w dyskusjach internetowych, ale Państwa drwiący ton na temat rzeszowskich warsztatów nieco mnie poruszył. Dyskredytują Państwo osobę nie mając pojęcia kim jest i z góry zakładają, że nie posiada żadnego doświadczenia i wiedzy poza jakimś "kursikiem". Nie spodziewałam się tego po ikonopisarzach.

[Krzysztof]

Nie miałem zamiaru jakkolwiek szydzić z tego kursu, jak najbardziej cieszę się że się odbywają! Co więcej, chciałbym taki gdzieś u mnie, na Podhalu... Zgadzam się z Wami, i nie chcę sam wszystko robić i uczyć się na błędach, więc wiem że kiedyś trzeba będzie zasięgnąć rad u jakiegoś mistrza, jest to oczywiste. Chciałem tylko wiedzieć, czy można w ogóle wziąć się za pisanie ikon bez kursu, słyszę że można. I choć wiem że zapewne tylko mała garstka dojdzie do wysokiego poziomu bez żadnych kursów i nauki u mistrza, to chodziło mi tylko o podstawy. Sam chciałbym zaciągnąć takiej nauki, ale nie stać mnie na to niestety, i nie ma u mnie w promieniu 100 km...

[Krzysztof]

Dyskusję wyodrębniłem. Wpisów nie kasowałem czy zmieniałem, oprócz tytułu.

Przypominam, że Forum jest dedykowane dla osób piszących ikony dlatego dzielimy się swoją wiedzą i doświadczeniem, pomagamy i wspieramy. Dlatego nikt z forumowiczów nie atakuje czy krytykuje. Wolna wymiana myśli służy naszemu doskonaleniu do pracy na Chwałę Pana Boga. Pokora a nie pycha musi zawsze towarzyszyć pracy nad ikoną. Dlatego też każdy ma prawo wyrazić swoją opinię o kursach. Czy z kursem czy samouk to potrzeba wielu, wielu dni aby poznać podstawy. Dwa dni, dzień po dniu to moim zdaniem zdecydowanie za mało na realizację tak obszernego programu (praktycznie wszystkiego).

[lukaszmatysik]

Ja również daleki jestem od wyszydzania kogokolwiek. Przyznaj jednak, że program jaki był wypisany na plakacie niezbyt idzie w parze z tymi 11 godzinami. Poza tym jestem zdania, że jeśli po takim kursie choc jedna osoba zainteresuje się tematem i wejdzie w to głębiej to warto go zorganizowac.

[ikonnik]

Moi Drodzy, trochę wyszło niefortunnie. Zaczęło się od mojego żartobliwego i ironicznego komentarza do 11-godzinnych "Warsztatów pisania ikon technikami tradycyjnymi", co wywołało swoją drogą całkiem słuszną i ciekawą dyskusję nt. wartości i sposobu organizowania i przeprowadzania warsztatów ikonopisania. Niefortunność wiąże się z tym, że użytkowniczka "agoludek" poczuła się dotknięta, bo odebrała osobiście uwagi zawarte w dyskusji. Ja więc ze swojej strony chcę przeprosić za (niezamierzone) sprowokowanie tonu tej debaty a jednocześnie zapewnić, że mój komentarz nie był wymierzony w konkretną osobę, zwłaszcza użytkowniczkę "agoludek". Chodziło mi o podkreślenie absurdalności idei organizacji dla amatorów 2-dniowych zajęć, które nazwane są "warsztatami ikonopisania", co sugeruje naukę tej umiejętności, a nie - jak powinno się to właściwie nazywać - pokaz warsztatu pisania ikony, w czym nazwa mogłaby odzwierciedlać rzeczywistość. Prawdą jest to, na co zwróciła uwagę jedna (a może kilka) z osób w dyskusji, że rozmnożenie się różnorodnych "kursów" i "kursików", często niestety na słabym poziomie technicznym i merytorycznym, psuje samą ideę ikonopisania jako formę modlitwy i służby Kościołowi. Tej z kolei trzeba uczyć się latami i do tego w niemałej pokorze. Oczywiście wszelka forma dzielenia się i popularyzacji tej zacnej i wspaniałej sztuki jest godna pochwały. Jednak, kiedy na np. 2-dniowych warsztatach (i ogłoszeniach które wprowadzają w błąd i utwierdzają niewłaściwą optykę postrzegania ikonopisania) mówi się uczestnikom, że zostaną "wprowadzeni w warsztat ikonopisania", to jest to moim zdaniem zła robota, która dewaluuje tę sztukę, zarówno na poziomie duchowym jak i technologicznym. Dlatego słusznym jest, uważam, sprzeciw wobec takiego podchodzenia do tematu a także tym bardziej konieczne jest rozmawianie i dzielenie się własnym zdaniem i doświadczeniami w tym temacie. Oczywiście bez wzajemnego obrażania się.

[Maria]

Rozumiem, że użytkowniczka ,,agoludek" poczuła się urażona. Ale tak naprawdę nikomu nie chodziło o nią samą i o prowadzącego warsztaty. Nikt tego nie poruszał. Jej post ruszył tylko nasze myślenie, które zapewne układało się w głowach od dawna i to nas zachęciło do tematu. Użytkowniczka ta napisała, że nie spodziewała się tego po osobach, które piszą ikony. Naprawdę nie chciałam nikogo urazić, co podkreśliłam we wcześniejszym poście. Ale myślę, że właśnie dlatego nas to porusza, bo uczymy się i wiemy jak wygląda nauka. Same warsztaty naprawdę nie są złe, ale ważne jest tu dobre ukierunkowanie uczestników, wyjaśnienie im co dalej z tym robić, jeśli ktoś jest zainteresowany. Mnie naprawdę boli to, jak się podchodzi do pisania ikon w wielu warsztatach. To nie chodzi o złą intencję, wiem, że te osoby mają dobrą wolę, ale trudno znaleźć kogoś, kto by powiedział: To nie twoja droga. Widziałam, jak wygląda warsztat w odróżnieniu od takich ,,kursików" To solidna długoletnia praca i nawet to nie oznacza, że możemy uważać się za znawców. U nas w 2 letnich warsztatach prawie po zakończeniu nauki jedna z nauczycielek powiedziała: że pomimo tego, iż przez te 2 lata wszystkie dotrwałyśmy do końca to jednak tylko parę z nas Bóg powołuje do pisania ikon. Zapadła cisza, trudna cisza, ale tylko ona miała odwagę nam to powiedzieć. Zaczęła dalej ciągnąć: to, że każda z was chce pisać, nie znaczy, że ma do tego dar i czy mamy na tyle pokory i odwagi, by klęknąć i przyjąć to, co Pan nam powie w modlitwie. Trudno jest usłyszeć coś takiego, ale tej lekcji nie zapomnę do końca życia.
Jeśli kogoś uraziłam wcześniejszą wypowiedzią a także tą, wybaczcie, naprawdę nie chciałabym, żeby tak było. Podzieliłam się moimi doświadczeniami i wiem, że każdy może czuć inaczej bo każdy z nas bazuje na własnych doświadczeniach.

[Evagelia]

...

[Evagelia]

...

[Maria]

No tak, wcześniej nie zauważyłam tytułu Tak, całe życie. Choć jestem po dłuższych kursach, każda ikona, którą zaczynam, jest dla mnie nową lekcją i nauką. I wiem, że dopóki będę malować, to wciąż będę się uczyć.

[lukaszmatysik]

...każda ikona, którą zaczynam, jest dla mnie nową lekcją i nauką...

Święte słowa... Chyba sobie je wyrukuję i powieszę nad biurkiem...