Strona 2 z 2

Re: Ikony na Zachodzie

PostNapisane: 28 sty 2014, o 21:55
przez Maria
Ja widzę bardzo duże otwarcie na ikonę w Kościele Katolickim choćby przez to, gdzie trafiają ikony, które namaluję. Niedawno malowałam 4 ikony Maryjne do...konfesjonałów. Idea piękna. Ludzie, którzy klęczą, wyznając swoje grzechy, spoglądają na oblicze Matki, oddając się Ojcu Miłosiernemu przez Jej pośrednictwo. Książa chcą ikony do kościołów. Nierzadko są to ikony świąteczne na cały rok. Wystawiane są przed ołtarz, a wcześniej kapłan objaśnia wiernym co dana ikona przedstawia. To nie są odosobnione przypadki. Ale oczywiście, większość ludzi nie ma pojęcia czym jest ikona. Ja też kiedyś nie miałam. Kiedy jednak zdarzy się, że ktoś się dowie że maluję ikony, nagle się interesują. A wtedy nie ma odwrotu. Każdy zainteresowany jest później zachwycony i pragnie mieć ikonę w domu by się przy niej modlić. Widzę to na co dzień. Pragnienia ludzi są ogromne. Niestety, wielu kapłanów myśli, że ikona zarezerwowana jest dla wschodu. Ale tym się nie martwię, widząc dobre owoce. To proces, który naprawdę idzie do przodu. Dla mnie radością jest to, że jeśli już ktoś chce mieć ikonę, to nie po to, by ozdobić sobie dom, ale naprawdę do modlitwy.

Re: Ikony na Zachodzie

PostNapisane: 28 sty 2014, o 23:03
przez lukaszmatysik
Maria napisał(a):Pragnienia ludzi są ogromne.

Zgadza się...

Re: Ikony na Zachodzie

PostNapisane: 27 lip 2017, o 14:13
przez zephyr7
Tu właśnie problem polega na tym, że ikona nierozerwalnie związana jest z pewną głębszą, kontemplacyjną duchowością, którą nasz kościół mocno zatracił. Spróbujcie sobie wyobrazić, że nagle instalujemy ikonostas w naszym kościele parafialnym? Pomijam już kwestie stylistyczne, architektoniczne, itp. - ale nie macie wrażenia że ikona jest we współczesnym, "zlaicyzowanym" kościele zjawiskiem obcym?

W dodatku, wiele kursów i modlitw z ikonami weszło do naszego kościoła na zasadzie mody i ciekawostki wraz z różnymi zagrożeniami (skrajnie pojmowanych i dziwnie praktykowanych ) ruchów w rodzaju odnowy w Duchu Świętym, neokatechumenatu, mszy o uzdrowienie, egzorcyzmów, alfy, itp. Nic dziwnego, że wiele osób podchodzi do niej nieufnie.

Ale wydaje mi się - że to nie jest przypadek, tylko jakiś subtelny (choć widoczny!) przejaw Bożej Opaczności, który nam, wiernym, w podzielonym, skłóconym wewnętrznie, prześladowanym i otwarcie atakowanym kościele pozwala wrócić do tego, co jest najważniejsze i najcenniejsze w naszej wierze. W dodatku, łączy oba wyznania i jednoczy bardziej niż jakiekolwiek wysiłki ekumeniczne, podejmowane przez pojedynczych biskupów, czy księży.

Ikona to obraz, który aż wciąga do modlitwy - który sprawia, że przy nim wszystkie Beary Gryllsy, tamburynki i bębny bongo wydają się niestosowne, nieprzystające i niewłaściwe. Te dwa światy: skrzywionej religijności (części!) Kościoła Katolickiego i szczerej, głębokiej wiary, której świadectwem jest ikona nie mogą istnieć razem.

Stąd, Kościół reformuje się sam, dzięki ikonie - tysiące ludzi odkrywa głębie wiary poprzez studiowanie lub malowanie ikony.

Mam również wrażenie, że obecna postać ikony zachodniej jest odbiciem stanu Kościoła w jakim powstaje. Zobaczcie, jak ikona psuje się, jaką staje się groteską, jeśli powstaje w środowiskach, w których lęgną się zagrożenia duchowe. Mógłbym podać przykłady szkół, wystarczy zajrzeć do internetu. Jakoś dziwnym trafem, zawsze tam, gdzie ikona jest traktowana z szacunkiem, a wiara pojmowana i praktykowana jak należy, również jej wygląd jest inny - najczęściej bardziej "ikonowy", lepszy, staranniejszy, bardziej przemyślany i przemodlony.

Ikona wróci do Kościoła, bo Kościół kiedyś się zjednoczy - i wtedy nie będzie już podziału na Wschód i Zachód :D I o to powinniśmy się gorąco modlić! :D

Re: Ikony na Zachodzie

PostNapisane: 8 sty 2024, o 09:53
przez Iwka
Nawet u nas w Polsce są coraz bardziej popularne...