Ikona w technice olejnej
Napisane: 30 sty 2016, o 11:48
Jak pisałem wcześniej, wykonuję ikony farbami olejnymi.
Opisze po kolei, jak je wykonuję:
Deskę pokrywam płótnem, gruntuję, ale po wyszlifowaniu gruntu na gotowo, "impregnuję" go emulsją akrylową, ponieważ to suchym, czystym gruncie źle mi się maluję, tak "tępo". Z drugiej strony, żeby pędzel się nie ślizgał, emulsja obowiązkowo musi być matowa, nie z połyskiem.
Szkic nakładam zamalowując bardzo miękkim ołówkiem dolną stronę papieru ze szkicem, po czym przykładam szkic do deski i odrysowując go, otrzymuję odbicie na desce.
Farba olejna schnie długo. Nie można przerwać pracy na dłuższy czas, ponieważ wtedy dookoła zamalowanego fragmentu powstaje taka tłusta aureolka. Jeśli malujemy dalej po tej aureolce, pędzel się ślizga i farba nie chce dobrze wsiąkać. Efekt jest taki, że na gotowej ikonie widać pod światło fragmenty, które pozostają błyszczące, tłuste.
Zatem trzeba malować bez przerw.
To wymusza inne zmiany w technice: maluję ikony od "środka na zewnątrz", żeby nie zniszczyć przypadkiem wcześniej namalowanych fragmentów np. opierając się na nich.
Używam oczywiście jakichś podpórek, "stołeczków", na których się opieram, ale nawet je gdzieś trzeba postawić.
Stąd zmiana w kolejności malowania elementów ikony. Ja osobiście mam cały czas problem z dobrym namalowaniu twarzy. Więc od nich zaczynam. Raz, że to twarz jest przeważnie centralną (środkową) częścią ikony, a dwa, że jak coś w niej zepsuję to nie szkoda mi nawet zetrzeć całą farbę i zacząć od nowa.
I tutaj kolejna sprawa - olej schnie długo, więc trzeba uważać, żeby nie rozmazać przypadkiem fragmentów malowanych nawet kilka dni wcześniej, ale z drugiej strony można wytrzeć tłustą szmatką "do zera" i namalować od nowa fragmenty malowane nawet kilka dni wcześniej
Kolejna sprawa jest taka, że jako, że olej schnie długo, a z drugiej strony dobrze się mieszają kolory, wszelkie cieniowanie wygląda inaczej. Mogę - malując szaty - położyć pasek farby przedstawiający szatę, obok pasek kontrastowej farby przedstawiający fałdę tej szaty, potem znowu kolor podstawowy szaty i manewrując pędzlem na łączeniu kolorów uzyskać w prosty sposób cieniowanie.
Oczywiście piszę tylko o tym, jak ja wykonuję ikony. Niestety, nie uczyłem się nigdzie malowania, jestem kompletnym naturszczykiem. Nawet wykonując swoją pierwszą ikonę nie powiedziałem o niej mojemu ojcu, którego uważam za swojego mistrza, ponieważ on w ogóle mnie zainteresował ikonopisaniem. Nie powiedziałem mu, z myślą, że jak nie wyjdzie, to mu się po prostu nie przyznam ;-D
Przedstawię tez kilka swoich ikon:
Opisze po kolei, jak je wykonuję:
Deskę pokrywam płótnem, gruntuję, ale po wyszlifowaniu gruntu na gotowo, "impregnuję" go emulsją akrylową, ponieważ to suchym, czystym gruncie źle mi się maluję, tak "tępo". Z drugiej strony, żeby pędzel się nie ślizgał, emulsja obowiązkowo musi być matowa, nie z połyskiem.
Szkic nakładam zamalowując bardzo miękkim ołówkiem dolną stronę papieru ze szkicem, po czym przykładam szkic do deski i odrysowując go, otrzymuję odbicie na desce.
Farba olejna schnie długo. Nie można przerwać pracy na dłuższy czas, ponieważ wtedy dookoła zamalowanego fragmentu powstaje taka tłusta aureolka. Jeśli malujemy dalej po tej aureolce, pędzel się ślizga i farba nie chce dobrze wsiąkać. Efekt jest taki, że na gotowej ikonie widać pod światło fragmenty, które pozostają błyszczące, tłuste.
Zatem trzeba malować bez przerw.
To wymusza inne zmiany w technice: maluję ikony od "środka na zewnątrz", żeby nie zniszczyć przypadkiem wcześniej namalowanych fragmentów np. opierając się na nich.
Używam oczywiście jakichś podpórek, "stołeczków", na których się opieram, ale nawet je gdzieś trzeba postawić.
Stąd zmiana w kolejności malowania elementów ikony. Ja osobiście mam cały czas problem z dobrym namalowaniu twarzy. Więc od nich zaczynam. Raz, że to twarz jest przeważnie centralną (środkową) częścią ikony, a dwa, że jak coś w niej zepsuję to nie szkoda mi nawet zetrzeć całą farbę i zacząć od nowa.
I tutaj kolejna sprawa - olej schnie długo, więc trzeba uważać, żeby nie rozmazać przypadkiem fragmentów malowanych nawet kilka dni wcześniej, ale z drugiej strony można wytrzeć tłustą szmatką "do zera" i namalować od nowa fragmenty malowane nawet kilka dni wcześniej
Kolejna sprawa jest taka, że jako, że olej schnie długo, a z drugiej strony dobrze się mieszają kolory, wszelkie cieniowanie wygląda inaczej. Mogę - malując szaty - położyć pasek farby przedstawiający szatę, obok pasek kontrastowej farby przedstawiający fałdę tej szaty, potem znowu kolor podstawowy szaty i manewrując pędzlem na łączeniu kolorów uzyskać w prosty sposób cieniowanie.
Oczywiście piszę tylko o tym, jak ja wykonuję ikony. Niestety, nie uczyłem się nigdzie malowania, jestem kompletnym naturszczykiem. Nawet wykonując swoją pierwszą ikonę nie powiedziałem o niej mojemu ojcu, którego uważam za swojego mistrza, ponieważ on w ogóle mnie zainteresował ikonopisaniem. Nie powiedziałem mu, z myślą, że jak nie wyjdzie, to mu się po prostu nie przyznam ;-D
Przedstawię tez kilka swoich ikon: