Witajcie Forowicze!

Witajcie. Ktoś z was mnie tu zaprosił wczoraj a ja ochoczo skorzystałam z zaproszenia. Dziękuję zapraszającemu! Bardzo się ciesze ze mogę byc tu z wami i korzystać i czerpać z waszych doświadczeń. Mam nadzieję ze kiedyś będę mogła się z wami też dzielić, ale na razie wiem że duzo nauki przede mną
Kilka słów o mnie i mojej "drodze ikony"
Jestem absolwentką Wzornictwa przemysłowego Akademi sztuk Pięknych. Mamą czworga dzieci. Już na studiach zrozumiałam, że nie chcę malować błahostek, jednak tak się złożyło, że po uzyskaniu dyplomu całkowicie pochłonęło mnie macierzyństwo. Tęsknota za pisaniem ikon wciąż jednak tkwiła w moim sercu, choć rzeczywistość pełna dzieciecego śmiechu i płaczu daleka była od sacrum. Pewnego razu zostałam poproszona na mamę chrzestną i zapragnęłam chrześnikowi dać coś od siebie, coś co będzie pamiątką na jego życie. I namalowałam religijny obraz, dzięki któremu zrozumiałam, że to za czym tak tęsknię, możliwe jest mimo domowego zgiełku i może dawać mi radość i pokój. Poszłam tym tropem, znalazłam deski i wzorując się na starych ikonach namalowałam pierwsze Umilenie - ikonę mówiącą o szczególnej czułości Matki Bożej i jej Syna. Siostry karmelitanki z pobliskiego klasztoru zachęciły mnie do dalszej pracy i pobłogosławiły ją. Zaczęłam więc rozwijać zarówno wiedzę jak i warsztat i tak powstawały kolejne ikony. Jestem głęboko przekonana, że ta praca nie wypływa tylko ode mnie, że mogę to robić dzięki natchnieniom Ducha Świętego. Pragnę w mych ikonach zawrzeć to, co najważniejsze - obraz Boga.".
Kilka słów o mnie i mojej "drodze ikony"
Jestem absolwentką Wzornictwa przemysłowego Akademi sztuk Pięknych. Mamą czworga dzieci. Już na studiach zrozumiałam, że nie chcę malować błahostek, jednak tak się złożyło, że po uzyskaniu dyplomu całkowicie pochłonęło mnie macierzyństwo. Tęsknota za pisaniem ikon wciąż jednak tkwiła w moim sercu, choć rzeczywistość pełna dzieciecego śmiechu i płaczu daleka była od sacrum. Pewnego razu zostałam poproszona na mamę chrzestną i zapragnęłam chrześnikowi dać coś od siebie, coś co będzie pamiątką na jego życie. I namalowałam religijny obraz, dzięki któremu zrozumiałam, że to za czym tak tęsknię, możliwe jest mimo domowego zgiełku i może dawać mi radość i pokój. Poszłam tym tropem, znalazłam deski i wzorując się na starych ikonach namalowałam pierwsze Umilenie - ikonę mówiącą o szczególnej czułości Matki Bożej i jej Syna. Siostry karmelitanki z pobliskiego klasztoru zachęciły mnie do dalszej pracy i pobłogosławiły ją. Zaczęłam więc rozwijać zarówno wiedzę jak i warsztat i tak powstawały kolejne ikony. Jestem głęboko przekonana, że ta praca nie wypływa tylko ode mnie, że mogę to robić dzięki natchnieniom Ducha Świętego. Pragnę w mych ikonach zawrzeć to, co najważniejsze - obraz Boga.".